18.092020
WYSPA LOTOFAGÓW
Kaczmarska.pl | Wystawy > WYSPA LOTOFAGÓW
To, co chciałam wyrazić prezentowanym zestawem prac określa tytuł wystawy w nawiązaniu do treści literackich. Został zapożyczony przeze mnie z Odysei Homera. Odyseusz podczas swojej podróży trafia na wyspę wiecznej szczęśliwości. Opisywany krajobraz wyspy i jej otoczenia, to idylliczny pejzaż śródziemnomorski, a mieszkający tam ludzie, zapominają o wszelkich troskach, bo tym skutkuje ich dieta z lotosów. Odyseusz przestrzega podróżnych przed wyspą i jedzeniem lotosu, gdyż wtedy podróżny zapomni o całym świecie, zanurzy się w atmosferze wyspy i nie wróci do domu. Wieczną szczęśliwość Wyspy Lotofagów (jedzących lotosy) porównałam do stanu miłości czy fascynacji druga osobą. Stanu, kiedy świat zewnętrzny przestaje istnieć, a żyjemy, bardzo intensywnie i wszystkimi zmysłami, poprzez drugą osobę i dzięki Niej. Zanim znajdziemy się w przestrzeni wyspy wszystko wydaje się w najlepszym porządku („Bez Niej”) ale dopiero sytuacja wyspy sprawia, że jesteśmy szczęśliwi i życie nabiera barw („Wyspa”).
Ponieważ wielokrotnie malowałam tematykę aktu, tym razem postawiłam sobie zadanie oddania malarskiego zmysłowej intensywności relacji między dwojgiem ludzi. Posłużyłam się metaforą. Tak powstał zestaw obrazów i wideo „meduzy”. Meduza jest swoim kształtem i ruchem bardzo erotyczna. Namalowałam konkretne obiekty (elementy kobiecej bielizny) jakby to były żywe istoty. Starałam się wyraziście oddać swoistą soczystość materii obiektu-istoty. I te obiekty-istoty unoszą się w nieokreślonej, surowo namalowanej, przestrzeni. Tak jak meduza parzy, tak głębokie zanurzenie w erotyzmie może mieć niespodziewane skutki – istnieje niebezpieczeństwo utopienia („Wielka Fala”). Szczególnie pokazałam też ciało ludzkie fotografując je bardzo z bliska i kadrując w ten sposób, że fotografie stały się abstrakcyjne. Trudno na nich rozpoznać czy to ciało kobiece czy męskie i jaki jego fragment został uchwycony, a wciąż namacalnie da się odczuć cielesność.
Stan „wiecznej szczęśliwości” trwa, dopóki jemy lotosy, ale kiedyś się kończy. Im mocniej byliśmy zanurzeni w atmosferze wyspy, tym boleśniej odczuwamy jej brak. Możemy nadal próbować trwać w sytuacji („Obiekt Jej”, „Obiekt Jego”) ale wiemy, że początkowa euforia przeminęła. „Romantyzm się skończył” jako epoka historyczna, styl w historii sztuki i jako pewien etap związku z drugą osobą. Może ewoluować w inne – mniej lub bardziej atrakcyjne – formy lub określić koniec wyspiarskiej przygody.
Podsumowaniem malarskim i ideowym tego scenariusza jest obraz „Nasze myśli”. Im głębsze zanurzenie w atmosferze Wyspy Lotofagów przeżyliśmy, tym boleśniej odczuwamy koniec „wiecznej szczęśliwości”. Jednak zamiast rozpamiętywać elementy straty i rozpaczać lub złościć się, to warto docenić, że mieliśmy szansę przeżyć coś wspaniałego; coś, co nie każdy ma szczęście doświadczyć. Warto pamiętać wspaniałe momenty oraz pozytywnie osoby, z którymi je przeżywaliśmy; cieszyć się tym bogactwem i odsuwać gorycz straty i bólu.
Poniżej fragmenty zaczerpnięte z Odysei Homera (Odyssea Homerowska ku czci Ulissa Laertowicza z Itaki, przeł. J. I. Przybylski, Kraków 1815), które opisują wyspę i przenoszą w klimat mojej wystawy:
położona wśród fal morza, na brzegu z żółtego piasku
wieje bryza podobna do westchnień,
wydaje się jakby panowało wieczne popołudnie
ludzie zamieszkujący wyspę żywią się kwiatami lotosu,
które przynoszą zapomnienie o wszelkich doczesnych troskach
jeśli nierozważny podróżny skosztuje lotosu,
utraci chęć powrotu do ojczyzny, zaśnie na jawie
[za:] Manguel A., Guadalupi G., Słownik miejsc wyobrażonych, PIW, Warszawa 2019